REKLAMA

Razem budujemy wspólną przyszłość 4

Choćby z pomocą diabła, czyli Zamek Orawski

Choćby z pomocą diabła, czyli Zamek Orawski

Ten jeden z najpiękniejszych zamków na Słowacji

malowniczo wznosi się nad Orawskim Podzamczem, aż 112 metrów nad rzeką Orawą. Lokalizacja zamku niedaleko od granicy Polski, sprawia, że jest on często odwiedzany przez polskich turystów, bowiem od Korbielowa to zaledwie 45 km, a od Przełęczy Glinne - 40. 

 Zamek Orawski, niegdyś siedziba Żupy Orawskiej, powstał w XIII wieku w miejscu starszego osiedlenia. Najstarsze wzmianki historyczne pochodzą sprzed 1235 roku, gdy był majątkiem królewskim. Zamek Orawski wraz z całym obszarem Orawy był na przemian majątkiem króla i bogatych ziemian. O dzisiejszy wygląd zadbała rodzina Thurzowych, której rekonstrukcja budowlana włączyła zamek do rzadkich budowli okresu renesansowego. W 1800 roku zamek spłonął i był bardzo uszkodzony. Ostatni właściciel zamku Ján Pálffy przebudowywał go do swojej śmierci i skoncentrował się na działalności kolekcjonerskiej - kupował przedmioty wystawiane na aukcjach europejskich. Pozostawił po sobie cenny komponowany zespół zamkowy o zmienionym kształcie, kompleks architektoniczny wyrastający pod gołym niebem o bogatych zbiorach przedmiotów artystyczno-historycznych. Ostatnia i największa kompleksowa rekonstrukcja zamku odbyła się dopiero w latach 1953-1968. 

orawazamek2

Z zamkiem jest związanych wiele legend. Według jednej z nich jeden z właścicieli - rycerz Donča bardzo bezwzględnie zachowywał się wobec swoich poddanych i służby. Pewnego razu, jego małżonka trzymająca w dłoni miecz stanęła w obronie dwóch służących. Rozgniewany rycerz wyrwał jej miecz i ją przebił. Próżno potem umierającą błagał o odpuszczenie. Jej duch mu się zjawiał, aby go straszył. Duch do dzisiaj zjawia się w nocy na zamku dwa razy w roku - w Niedzielę Palmową i Zaduszki.

Z pomocą diabła...

Było to dawno, dawno temu, kiedy to niejaki Marek przyszedł na Orawę w miejsce, gdzie obecnie stoi orawski zamek. Popatrzył na stromą skałę i pomyślał, że nawet gdyby potrzebował pomocy diabła, to wybuduje tu zamek.

Gdy to tylko pomyślał, odezwał się koło niego głos, który mu przyrzekł pomoc przy spełnieniu jego marzeń. Jednak pomoc nie miała być za darmo. Wiadomo – każdy czart chce za swą pomoc cyrograf na duszę osoby, która tę pomoc otrzymuje.

Marek się trochę wystraszył czarta, ale nabrał odwagi, bo pomyślał, że może diabłu nie uda się do końca spełnić warunków umowy.

Umowa opiewała na to, że za siedem dni i siedem nocy zamek ma stanąć, a diabeł wtedy będzie mógł przyjść po jego duszę po siedemdziesięciu latach.

Czart przystał na Markową ofertę i zabrał się z werwą do roboty. Pracował ciężko, włóczył głazy całymi dniami i nocami, ale musiał uważać, aby budowla mu nie wpadła do rzeki, płynącej poniżej Orawy.

Skała zamkowa była wysoka i nachylona w jedna stronę, a głazy potrzebne do budowy musiał przynieść z daleka.

orawazamek3

Marek z obawą doglądał pracę diabła i powstające mury zamku. Bo im bardziej bryła budowli rosła, tym większe miał obawy co do tego, że jednak będzie musiał iść do piekła. Wtedy to zwrócił się do Pana Boga i zaczął go prosić, aby go przed tym uchronił.

Czart stawiał dalej i już się cieszył, że przysporzy piekłu jeszcze jedną duszyczkę. Kiedy jednak kończyła się siódma noc, zamek był prawie gotowy tak, że pozostało już niewiele do zakończenia. Czart chciał jeszcze jeden wielki głaz donieść, ale gdy przybliżał się do zamku, ostatkiem sił dźwigając głaz, usłyszał pianie koguta, oznajmiające ranek ósmego dnia. W gniewie na zmarnowaną szansę na duszę rzucił skałę do wody, gdzie została do dziś, a ludzie nazwali ją Markową Skałą. A Markowi pozostało skończyć zamek własnymi już siłami.

Na Orawskim Zamku kręcono jeden z odcinków "Janosika", a na terenie budowli znajduje się studnia głęboka na 90 m, wydrążona w litej skale.

 

 

Przeczytaj także

 REKLAMA