Jego dwutygodniową mękę
konania z głodu przerwał zastrzyk fenolu, podany przez oprawców 14 sierpnia 1941 roku. Dziś mija 79. rocznica jego śmierci.
28 maja 1941 Maksymilian Kolbe trafił do obozu w Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. W obozie przydzielono go do komanda „Babice”, które pracowało przy wyrębie drzew i znoszeniu gałęzi. Poza tym pełnił on potajemnie posługę kapłańską dla współwięźniów (m.in. spowiadał, głosił kazania i ukradkiem sprawował msze ). Pozostały po nim dwie pamiątki (mały obozowy kielich mszalny oraz jego różaniec ofiarowany Wilhelmowi Żelaznemu (nr obozowy 1126) z Chorzowa. Po wyzwoleniu obozu KL Auschwitz ocaleni więźniowie przekazali te pamiątki.
Podczas apelu w obozie 29 lipca 1941 dobrowolnie wybrał śmierć głodową w zamian za skazanego współwięźnia Franciszka Gajowniczka, który był w grupie 10 więźniów skazanych na śmierć, za ucieczkę z obozu (blok 14A) jednego z więźniów. Gajowniczek błagał o litość, nie chciał umierać, miał bowiem żonę i dzieci. Wtedy stała się rzecz zdumiewająca. Z szeregu wystąpił Ojciec Kolbe i dobrowolnie zgłosił się na śmierć za współwięźnia. Na pytanie komendanta Fritscha – kim jest? Odpowiedział, że jest kapłanem katolickim. Kierownik obozu zgodził się na zamianę. Ojciec Maksymilian wraz z 9 towarzyszami poszedł do bloku nr 13 na okrutną głodową śmierć.
Gajowniczek dożył wyzwolenia z obozu, a Maksymilian Kolbe w 1982 roku został kanonizowany.
Jan Paweł II podczas mszy kanonizacyjnej powiedział: Ojciec Maksymilian Kolbe, więzień obozowy, upomniał się w obozie śmierci o prawo do życia niewinnego człowieka – jednego z milionów. Ten człowiek (Franciszek Gajowniczek) żyje po dzień dzisiejszy, i jest wśród nas obecny. Ojciec Kolbe upomniał się o prawo do życia, wyrażając gotowość pójścia na śmierć w jego zastępstwie, ponieważ tamten był ojcem rodziny i jego życie potrzebne było najbliższym. Ojciec Maksymilian Maria Kolbe potwierdził w ten sposób prawo Stwórcy do życia niewinnego człowieka, dał świadectwo Chrystusowi i miłości.