REKLAMA

 REKLAMA

Robert Piętka

REKLAMA

pracaEL 600x245 beskidlive

REKLAMA

jacek jarco

 

W środku były setki osób - 17. rocznica tragedii  Hali MTK

W środku były setki osób - 17. rocznica tragedii Hali MTK

To jedna z

największych katastrof budowlanych  - dziś mija 17 lat od tych tragicznych wydarzeń. Zawalenie się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich miało miejsce 28 stycznia 2006 podczas trwania wystawy gołębi pocztowych.  

W czasie katastrofy w hali znajdowało się około 700 osób, zwiedzających i wystawców. W jej wyniku zginęło 65 osób, a ponad 170 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się 10 cudzoziemców. 

Przyczyny tragedii

Jednym z powodów  zawalenia się dachu mogła być gruba, nieusuwana regularnie warstwa śniegu przekształcającego się od spodu w warstwę lodu.  Według pracowników hali było go aż 1,5 metra. Inni świadkowie twierdzili, że śniegu nie było. Według strażaków i osób biorących udział w akcji, pokrywa śniegu i lodu zalegająca na pozostałościach dachu miała ok. 0,5 metra.

Sam zarządca obiektu przyznał, że śnieg był usuwany pod nadzorem osoby – w ocenie zarządu – przygotowanej do oceny prawidłowości wykonania operacji, ale jednocześnie przyznawał, że pewna jego warstwa pozostała, gdyż niemożliwe byłoby jej usunięcie bez uszkodzenia warstwy izolacyjnej dachu. Do usunięcia śniegu została wynajęta firma zewnętrzna.

Bardzo prawdopodobne było także to, że dach był nieprawidłowo odśnieżany (śnieg zamiast zrzucany w dół był przenoszony z miejsca na miejsce, by później jedną wielką górkę zrzucić na dół), co mogło spowodować lokalnie zwiększone obciążenia na dach.

halamtk

Błędy konstrukcyjne

Nie wykluczano, że powodem zawalenia się dachu mogły być błędy konstrukcyjne i wykonawcze, co sugerowały osoby biorące udział w przygotowaniu stoisk wystawowych w czasie innych, wcześniejszych targów. Sprawę badała też prokuratura, która miała sygnały, że w momencie katastrofy nie były otwarte wszystkie drzwi ewakuacyjne.

Większa część elementów nośnych została źle zaprojektowana, co przy dodatkowym obciążeniu śniegiem i wiatrem spowodowało przekroczenie  nośności. Część połączeń została wykonana nieprawidłowo (np. połączenia na jedną śrubę nie do końca dokręconą), co w efekcie spowodowało zniszczenie połączenia i runięcie dachu. Konstruktor źle przyjął schematy statyczne do obliczeń (nie uwzględnił tzw. worków śnieżnych), na skutek czego cały szkielet od początku był skazany na zniszczenie. Biegli ustalili także, że wykonanie niektórych elementów pozostawiało wiele do życzenia (np. blachy łączące czterogałęziowy słup nie zostały przyspawane na pełny przetop), co w połączeniu ze wszystkimi błędami popełnionymi przez konstruktora musiało zakończyć się katastrofą.

W raporcie przekazanym prokuraturze na początku maja 2006 powołani przez nią biegli podali jako powód katastrofy zmiany dokonane w projekcie wykonawczym w porównaniu do projektu budowlanego. Zdaniem biegłych katastrofa mogła nastąpić w każdej chwili, natomiast obciążenie dachu śniegiem było bezpośrednią przyczyną zawalenia się osłabionej przez projektanta konstrukcji dachu.

 REKLAMA

Przeczytaj także